Z perspektywy Emmy
ObudziĆam siÄ bardzo pĂłĆșno. Z doĆu szĆyszaĆam wkurzonÄ Julie. Szybko ubraĆam pierwsze lepsze ciuchy i zeszĆam na dĂłĆ. Julie chodziĆa z kuchni do salonu i zpowrotem. Jakby chciaĆa siÄ uspokoic.
- I co? Ty teĆŒ im powiedziaĆaĆ, ĆŒe przyjdÄ na te urodzinki Horanka? - zwrĂłciĆa siÄ do mnie Julie, gdy mnie zauwaĆŒyĆa
SpojrzaĆam na ViolettÄ. Ona tylko wzruszyĆa ramionami. Julie nadal patrzyĆa na mnie pytajÄ cym wzrokiem.
- Ale Julie - podeszĆam do niej - to bÄdzie ogromna impreza. BÄdzie tam bardzo duĆŒo osĂłb. Na pewno nie spotkasz ĆŒadnego z nich. PomyĆl sobie, ĆŒe to
zwyczajna dyskoteka, tylko musisz na niÄ kupic prezent. - powiedziaĆam spokojnie
Ona tylko prychnÄĆa pod nosem i wyszĆa na dwĂłr. Pewnie zapalic. Gdy siÄ wkurzaĆa tylko to jÄ uspokajaĆo. Po 10 minutach wrĂłciĆa i weszĆa do salonu,
gdzie siedziaĆam z ViolettÄ .
- Dobra, pĂłjdÄ na tÄ imprezÄ. A wogĂłle co by on chciaĆ na prezent? - zapytaĆa stojÄ c obok drzwi
- Ja nie wiem, ale... - powiedziaĆam
- MoĆŒe piĆkÄ noĆŒnÄ ? - przerwaĆa mi Violetta
- MoĆŒe byc. Daj mi adres do nich. KupiÄ i od razu do nich pĂłjdÄ.
PrzeszukaĆam mojÄ torebkÄ i znalazĆam maĆÄ karteczkÄ, ktĂłrÄ Violetta wĆoĆŒyĆa mi do torebki. PrzepisaĆam adres na drugÄ kartkÄ i daĆam go Julie. Ona jÄ
wziÄĆa bez sĆowa i wbiegĆa na gĂłrÄ. ByĆa 16.09. O 18 impreza. Chyba czas siÄ juĆŒ przygotowywac...
Z perspektywy Julie
Dziewczyny mnie czasami denerwowaĆy. Ale i tak je kochaĆam.
WyciÄ gnÄĆam z szafy jeansowe szorty i koszulÄ w kratÄ. WĆosy rozpuĆciĆam, a na nos zaĆoĆŒyĆam czarne ray - bany. SpakowaĆam do torebki telefon, portfel,
papierosy i klucze. WyszĆam z pokoju.
- CzeĆc. Zobaczymy siÄ na imprezie. - rzuciĆam do przyjaciĂłĆek, po czym wyszĆam z domu.
UdaĆam siÄ piechotÄ do najbliĆŒszego sklepu sportowego. Pierwszy jaki spotkaĆam to "Puma". WeszĆam do niego. UdaĆam siÄ w stronÄ rzeczy sportowych.
Po dĆugich poszukiwaniach znalazĆam.
Niebiesko - biaĆÄ piĆkÄ z logo tej firmy. Nie obchodziĆo mnie czy mu siÄ spodoba, czy nie. MiaĆbyc prezent, to jest.
ZapĆaciĆam za piĆkÄ i wyszĆam ze sklepu. ByĆa 17.41. WyciÄ gnÄĆam kartkÄ z adresem. Raz sĆyszaĆam o tej ulicy, ale nie wiem, gdzie siÄ znajdujÄ.
ZapytaĆam jednego z przechodniĂłw. Niby mi wytĆumaczyĆ, gdzie ona siÄ znajdujÄ, ale i tak nic nie rozumiaĆam. PamiÄtaĆam tylko poczÄ tek. No wiÄc, co mi
szkodzi. UdaĆam siÄ w tamto miejsce. SzĆam bardzo dĆugo. Nigdzie nie widziaĆam domu z numerem 643. RobiĆo siÄ ciemno. W tej okolicy, gdzie teraz siÄ
znajdowaĆam nie byĆo duĆŒo domĂłw. WyjÄĆam telefon i zadzwoniĆam do Emmy. Po paru sygnaĆach odebraĆa.
- Emma, mogĆabyĆ po mnie przyjechac? Jestem na jakiejĆ opustoszaĆej ulicy z maĆym, drewnianym koĆciĂłlkiem.
- A co? Pani siÄ zgubiĆa? - zapytaĆa. Po jej gĆosie byĆo sĆychac, ĆŒe jest nieĆșle pijana.
Zawsze to ja byĆam tÄ imprezowiczkÄ , ale dziĆ siÄ chyba coĆ zmieniĆo.
- Tak. ZgubiĆam siÄ. PasujÄ?
- Dobra, zaraz ktoĆ po Ciebie przyjedzie. - powiedziaĆa i rozĆÄ czyĆa siÄ
DookoĆa panowaĆa noc. SzĆam powoli parÄ minut. OglÄ dnÄĆam siÄ do tyĆu. ParedziesiÄ t metrĂłw za mnÄ szedĆ mÄĆŒczyzna w kapturze. TrochÄ siÄ przestraszyĆam. PrzyĆpieszyĆam kroku.
On rĂłwnieĆŒ. Teraz to cholernie siÄ baĆam. ZaczÄĆam biec, a on za mnÄ . ByĆ coraz bliĆŒej. Nagle ujrzaĆam biaĆe ĆwiatĆa za mnÄ . Dobrze mi juĆŒ znany biaĆy
samochĂłd zahamowaĆ obok mnie, a ja nie otwierajÄ c drzwi od pojazdu, wskoczyĆam do niego, ĆŒeby ten mÄĆŒczyzna mnie nie dogoniĆ. Po chwili siedziaĆam
bezpiecznie obok Harrego. SamochĂłd zakrÄciĆ w stronÄ uciekiniera. Styles szybko do niego dojechaĆ, a on siÄ zatrzymaĆ. ChĆopak podjechaĆ tak
blisko niego, ĆŒe ten wpadĆ do fosy. ChciaĆ go przestraszyc. SamochĂłd znĂłw zawrĂłciĆ.
- MiaĆa przyjechac Emma! - popatrzyĆam na chĆopaka.
"MiaĆ w sobie to coĆ" Co ja mĂłwiÄ? Nie mogÄ zĆapac siÄ na jego sztuczki.
- Ale byĆa juĆŒ pijana, dlatego poprosiĆa mnie, ĆŒebym przyjechaĆ. - uĆmiechnÄ Ć siÄ do mnie
- PoradziĆabym sobie lepiej bez Ciebie! - powiedziaĆam
- To czemu wsiadĆaĆ do auta? - tu mnie zagiÄ Ć
WsiadĆam, bo siÄ baĆam. Nie wiem, co by ze mnÄ byĆo, gdyby nie przyjechaĆ.
Nic mu nie odpowiedziaĆam. Droga mijaĆa nam w ciszy. Harry stanÄ Ć przed swoim i chĆopakĂłw domem. WyszĆam z auta. JuĆŒ sĆyszaĆam tÄ wspaniaĆÄ muzykÄ.
WeszĆam bez zastanowienia do Ćrodka. Mimo, ĆŒe to nie byĆa normalna impreza tutaj taĆŒ postanowiĆam siÄ dobrze bawic. PoĆoĆŒyĆam piĆkÄ na stosie z
prezentami. UsiadĆam przy stoliku i zamĂłwiĆam drinka. Nagle podszedĆ do mnie nieznany chĆopak:
- MoĆŒe zataĆczysz? - zapytaĆ
ByĆ ubrany w dopasowane rurki, koszulÄ, marynarkÄ i addidasy.
- Jasne. - wypiĆam Ćyk drinka i poszĆam w stronÄ parkietu z nowo zapoznanym chĆopakiem.
OplotĆam rÄcÄ na jego karku, a on zĆapaĆ mnie za biodra. TaĆczyliĆmy dosyc dĆugo. W pewnej chwili zbliĆŒyĆ swoje wargi do mojej szyi i zaczÄ Ć jÄ caĆowac.
"JakiĆ zboczeniec!" OdepchnÄĆam go od siebie
- Co ty kurwa robisz? - wykrzyczaĆam tak, ĆŒe wszyscy na nas spojrzeli
- Odpowiadaj kurwa! - powiedziaĆam po raz drugi
Wtedy nawet muzyka ucichĆa. PozwalaĆam na to chĆopakom, ale nie tak od razu. Wkurzona wyszĆam z imprezy. Za mnÄ ruszyĆ loczek.
- MoĆŒe PaniÄ podwiĆșc, ĆŒeby znĂłw siÄ Pani nie zgubiĆa? - zapytaĆ ironicznie
- Wal siÄ. - wystawiĆam mu Ćrodkowy palec i wkurzona ruszyĆam do domu.
W drodze kopaĆam kaĆŒdy napotkany kamyk. "MoĆŒe mam juĆŒ doĆc tej samotnoĆci?" ZnalazĆam siÄ pod domem. OtworzyĆam go i weszĆam do Ćrodka.
To z pewnoĆciÄ byĆ jeden z tych nieudanych dni...
Hej :) Jest weekend i jest nowy rozdziaĆ :) mam nadziejÄ, ĆŒe siÄ podoba :)
Wow.. Super =D Chce dzisiaj kolejnÄ ;p Dodasz ? ;d ^.^
OdpowiedzUsuĆMam pĂłĆ godziny na napisanie :P jak siÄ wyrobie to dodam :)
UsuĆNo i siÄ nie wyrobiĆaĆ xdd no nic trudno ale ja czekam na kolejny ! xD
UsuĆNie no Ćwietny, Ćwietny<3 Czekam na nn <33 / ~Patty
OdpowiedzUsuĆHejka ;D
OdpowiedzUsuĆNo Ćwietneee ;D Podoba mi sie to. Geniallnie piszesz ;p
Pozdrawia Bella.
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com
OdpowiedzUsuĆpojawiĆ siÄ rozdziaĆ 17!
przepraszam za spam!
buziaki :*
Zaaajebisteeee!!! Pisz dalej!!!!
OdpowiedzUsuĆNo i zapraszam do siebie!!! http://chodzprzytulprzebacz.blogspot.com/