niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 7 .



Z perspektywy Julie




Pierwsze otworzyłam prawe oko, a następnie lewe.
 Przed moimi oczami ukazała się piękna, hotelowa sypialnia. Spojrzałam w bok.
 

- kurwa! - wykrzyczałam, gdy ujrzałam Harrego śpiącego obok mnie, wtulonego w poduszkę. Tymi krzykami obudziłam go.
- Możesz byc ciszej? Ludzie tu próbują spac! - powiedział nie otwierając oczu i przekręcając się na drugą stronę.
- Ja mam byc ciszej?! Pierwsze mi może powiesz, co ja tutaj robię?! I czemu śpisz ze mną w jednym łóżku?! - wykrzyczałam
Obrócił się ze złością w moją stronę. Nie był zadowolony, że go obudziłam.
- Zasnęłaś w moim samochodzie, więc poszukałem pierwszego lepszego hotelu, ale był wolny tylko jeden pokój z jednym łóżkiem. I co? Miałem spac na ziemi? -
zapytał
- Tak, to byłaby najlepsza opcja. - powiedziałam marszcząc brwi
Znów odwrócił się w przeciwną stronę do mnie. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Po porannej toalecie znów weszłam do cudownej sypialni. Chłopak dalej
spał, lub próbował spac. Wzięłam moją torebkę ze stolika i odsunęłam rolety. Harry przykrył się kołdrą na głowę, ale to mu w niczym nie pomogło na tą
chwilę. Ściągnęłam kołdrę i rzuciłam ją na ziemię. Moim oczom ukazało się wspaniale wyrzeźbione ciało chłopaka. Spał w samych bokserkach, a jego koszula i
spodnie leżały na ziemi. Harry przykrył się moją poduszką na głowę. Podniosłam jego koszulę, spodnie i udałam się w stronę drzwi. Chłopak dalej leżał
przykryty poduszką.
- Jak chcesz odzyskac swoje ciuchy to wstawaj! - krzyknęłam, a on podniósł poduszkę i spojrzał na mnie zaspanymi oczami
Pomachałam jego ciuchami, które trzymałam w ręce. Zerwał się jakby poparzony i podbiegł w moją stronę. Zamknęłam drzwi i ze śmiechem wybiegłam na korytarz.
Harry otworzył drzwi i spojrzał, czy nikogo nie ma w pobliżu. Gdy się rozglądnął, zaczął mnie ścigac przy tym krzycząc. Cały czas się śmiałam i
uciekałam z ubraniami. Wbiegłam na najdłuższy korytarz na pierwszym piętrze. Gdy wybiegłam, zza rogu ujrzałam młodą dziewczynę, która prawdopodobnie
pracuje w hotelu. O mało co na nią nie wpadłam. No, ale Harry nie miał takiego szczęścia. Po chwili oboje leżeli na podłodze, w tym Harry prawie goły.
Byłam jakieś 4 metry od nich. Śmiałam się jak nigdy, nie mogłam wymówic ani słowa. Dziewczyna zrobiła się czerwona. Chłopak pomógł jej wstac, po czym
podbiegł do mnie. Już nie uciekałam. Przerzucił mnie przez ramię i ruszył w stronę naszego pokoju.
- Puszczaj idioto! - mój głos zmienił się z wesołego na wkurzony
- Zasługujesz na karę. - starał się mówic poważnie, ale coś mu nie wychodziło
Trochę się przestraszyłam tego, co powiedział. " Na jaką karę!? "
- Puszczaj! - waliłam go po plecach, ale to nic nie pomagało
Weszliśmy do pokoju. Rzucił mnie na łóżko, wziął z moich rąk ciuchy i poszedł do łazienki, przy tym zamykając drzwi na klucz, a kartę wziął za sobą.
Wyciągnęłam z mojej torebki papierosa i udałam się na balkon. Zapaliłam go, po czym wciągnęłam się. Kochałam to uczucie, kiedy nic mnie nie interesuje.
Gdy wypaliłam całego papierosa wyrzuciłam go. Na dworze było bardzo zimno, a ja byłam w samych spodenkach i koszuli. Pogoda niczym mnie nie zdziwiła.
Przecież taki jest Londyn. Stałam na balkonie i ze złożonymi rękoma wpatrywałam się w dal. Ogromne wieżowce, piękne drzewa, parki i mroźny wiatr. Nagle
usłyszałam za sobą zamykające się drzwi. Odwróciłam się. Teraz myślałam, że wybuchnę. Chłopak zamknął drzwi na klucz i cwaniacko się śmiał. Waliłam w
drzwi z całej siły, ale to nic nie pomagało.
- Styles, debilu! Otwieraj! - wrzeszczałam, już cała trzęsąc się z zimna
- To twoja kara. - powiedział i gdzieś poszedł.
Teraz przesadził. Pojebany idiota! I co on sobie myślał? Że będę błagała go o to, żeby otworzył drzwi? A niech się wali! Usiadłam na betonowej posadce
balkonu, przyciągając nogi do siebie i oplatając je rękoma, z nadzieją, że zrobi mi się chodź trochę cieplej. Teraz tylko chciałam znaleźc się w
ciepłym łóżku, a nie na takim mrozie. Z każdą chwilą robiło mi się coraz zimniej. Moje ręce były lodowate. Po 5 minutach rozległ się hałas otwierających
się drzwi. Spojrzałam w górę. Stał tam ten debil, który mnie zamknął na balkonie w taką pogodę. Głowę znów spuściłam w dół i wpatrywałam się na wielkie
budynki.
- Chodź, bo się przeziębisz. - powiedział
Nic mu nie odpowiedziałam. Chciałam, żeby już zniknął z mojego życia. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Jesteś lodowata, chodź. - próbował mnie podnieśc, lecz szybko wzięłam swoją rękę od niego.
- Chyba umiem chodzic! - wrzasnęłam na niego i wstałam udając się do pokoju.
Gdy weszłam fala ciepłego powietrza uderzyła we mnie. Od razu poczułam się lepiej. Za mną wszedł Harry. Popatrzyłam na niego wściekle. Wkurzona wzięłam
moją czarną torebkę i wyszłam na korytarz.
- Gdzie idziesz? - zapytał, gdy podchodziłam do windy
- Do domu. - odpowiedziałam krótko
Coraz bardziej się we mnie gotowało. Wypowie jeszcze jedno słowo a ja...
- Zaczekaj odwiozę Cię. - znów złapał mnie za rękę
- Odwal się ode mnie! - wyszarpałam swoją rękę i popatrzyłam na niego wściekła
- Gniewasz się? - zrobił słodkie oczka jak szczeniaczek.
Większośc dziewczyn nie mogłaby się oprzec takiej minie. Ale nie ja. Nie byłam tą dziewczyną. Znów nic mu nie odpowiedziałam. Teraz mi tylko pozostało
czekac na windę. Po paru sekundach wsiadłam do niej, wciskając przy tym przycisk, który prowadził na parter. Chłopak został na korytarzu. No i dobrze.
Jego towarzystwo nie było mi potrzebne do szczęścia. Po paru minutach mogłam wyjśc z windy, których od dziecka nie cierpiałam. Po schodach wyszłam z
budynku i znów poczułam ten mroźny wiatr. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Szybko złapałam pierwszą lepszą taksówkę i wsiadłam do niej.
- Gdzie Pani sobie życzy? - zapytał starszy kierowca
- Na Wernight Stright 28/4. - odpowiedziałam
Mężczyzna odwrócił głowę w stronę szyby i ruszył. Nie musiałam długo czekac na dojazd. Po 10 minutach wyszłam z taksówki, przy tym płacąc kierowcy.
Przeszukałam moją torebkę i w końcu znalazłam kluczyki. W domu panował ogromny hałas, a wszędzie był bałagan. Byłam tym nieźle zaskoczona...




Cześc wszystkim :) jak widac znów zmieniłam wystrój stronki, ale teraz to już na dłuższy czas, bo osobiście mi się bardzo podoba :) Jak tam u was na
wakacjach? Bo u mnie świetnie :D Właśnie wróciłam z Warszawy :D W następnym rozdziale z perspektywy Julie dowiecie się dlaczego Harry zamknął ją na
balkonie. Moja wyobraźnia ma kilometr do przodu :D że Julie będzie chora, a Harry... No ale i tak wam już za dużo powiedziałam :) do następnego rozdziału :) i dziękuje za 1000 wyświetleń <3