Z perspektywy Julie
Harry zaszantażował mnie, żebym z nim poszła do wesołego miasteczka. Nie wie, co ja potrafię w tym miejscu robic. Jeszcze pożałuje, że mnie tam zabrał.
Założyłam białą koszulkę, czarną marynarkę, czarne spodenki i tego samego koloru trampki. Na nos czarne, kochane ray - bany i rozpuściłam włosy.
Byłam gotowa. Styles miał przyjechac za 30 minut. Włączyłam laptopa i spojrzałam na twittera. Oczywiście zostałam zaobserwowana przez tą piątkę debili.
Wkurzona wyłączyłam mój sprzęt i zostało mi tylko czekac na Harrego. Siedziałam bezczynnie na łóżku, gdy usłyszałam klakson od samochodu. Niechętnie
wstałam i wolnym krokiem udałam się na dół. Otworzyłam drzwi wejściowe. Obok mojego domu stało białe auto, które już wcześniej pamiętałam. Westchnęłam
ciężko i udałam się w stronę samochodu. Chłopak odsunął szybę i miło się do mnie uśmiechnął. Otworzył mi drzwi pojazdu od środka.
- Hej ślicznotko. - powiedział, gdy siedziałam w samochodzie
- Zamknij się i jedź. - powiedziałam nie patrząc na niego
Przez całą drogę na mnie zerkał i śmiał się nic przy tym nie mówiąc. Strasznie mnie to wkurzało.
- Co cię tak śmieszy? - zapytałam
- To, że masz koszulkę ubraną tył na przód. - odpowiedział ze śmiechem
Spojrzałam na częśc swojej garderoby. Miał rację.
- Zatrzymaj się. - powiedziałam
On zjechał w bok i stanął na trawie. Cały czas siedział w aucie.
- Mógłbyś wyjśc? - zapytałam
- Ani mi się śni kotku. -odpowiedział z cwaniackim uśmiechem i zbliżył się do mnie
- Z kim ja żyję. - przewróciłam oczami
Odwróciłam lusterko z przodu i usiadłam z tyłu. Wiedziałam, że będzie mnie podglądał. Taki typ. Odwróciłam się plecami do niego. Sciągnęłam marynarkę,
koszulkę po czym je założyłam już na dobrą stronę. Wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Poprawiłam lusterko i ruszyliśmy dalej. Po 20 minutach
ujrzałam z daleka wielką karuzelę, która w samochodzie wydawała się malutka. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Kochałam to miejsce
jak nic innego. Harry pojechał na parking. Gdy się już tam znajdowaliśmy, wyszliśmy z samochodu. Moim oczom ukazało się piękne i pełne życia wesołe
miasteczko. Odruchowo złapałam loczka za rękę i pobiegliśmy w stronę wejścia. Harry zapłacił za dwa bilety i weszliśmy do krainy marzeń. Z daleka
ujrzałam rollercoastera do którego pobiegliśmy. Wsiedliśmy w fotele, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Jechałam na tym miliony razy, ale nadal się bałam.
I do tego usiedliśmy w pierwszym rzędzie. Na początku było pod górkę, a później zakręty małe i ogromne na których krzyczałam. Harry również zaczął
wrzeszczec. Po 10 minutach stanęliśmy.
Wysiedliśmy z pojazdu i ruszyliśmy w stronę Sky Flyer na dwie gondole na 20 metrowych ramionach, które wykonują
obrót wokół własnej osi. Usiedliśmy w jednej. Po chwili podniosła się do góry i zaczęła się kręcic, tak szybko, że przed oczami wszystko mi migało.
Po chwili stanęła. Wysiedliśmy. Przed oczami jeszcze wszystko mi latało. Zamknęłam oczy. Gdy poczułam, że już jest dobrze otworzyłam je. Przede mną stał
uśmiechnięty Harry. Znów złapałam go za rękę i pociągnęłam. Sama nie wiem czemu to zrobiłam. " Może mi tego brakowało ?" Udaliśmy się do gabinetu luster.
Harry wszedł pierwszy. Stanął przed jednym z luster. Gdy go zobaczyłam zaczęłam się śmiac.
- Ale jesteś gruby. - powiedziałam to, prawie płacząc ze śmiechu
- Popatrz się na siebie. - powiedział
Obróciłam się i ujrzałam bardzo niską postac. Również zaczęłam się śmiac. Później czekałam na nas jeszcze beczka śmiechu, ześlizg do wody, smocza jama,
huśtawki, karuzele, zjeżdżalnie. W pałacu strachu było bardzo ciemno. Zaczęłam straszyc Harrego. On cały czas, gdy to robiłam piszczał. Smiałam się z
niego. W pałacu strachu byliśmy tylko we dwójkę. Nagle coś złapało mnie za nogę. Obróciłam się, ale tam nikogo nie było. Za chwilę nieznana nam postac
złapała chłopaka za nogę, na co on zaczął piszczec tak głośno, że chyba wszystkie duchy pouciekały. Ale nie. Co chwilie nas ktoś straszył. W końcu
wyszliśmy. Chłopak był cały blady i patrzył na mnie z przerażeniem, na co ja się roześmiałam. Później w strzelnicy Harry wygrał pluszaka.
- Proszę do dla Ciebie. - powiedział z miłym uśmiechem
- Pojebało cię. Nie mam miśków od 15 roku życia i tak zostanie do teraz.
- Weźmiesz go ode mnie, albo wepcham ci go siłą. - powiedział
No paru minutach kłótni o pluszaka wzięłam od niego tego miśka. Musiałam z nim chodzic resztę dnia. Koszmar. Na koniec czekała na nas moja ulubiona
atrakcja.
Diabelski młyn. Musieliśmy trochę poczekac w kolejce, bo do niego było bardzo dużo osób. Usiedliśmy w osobnych fotelach, po czym zaczęła
się rozrywka. Gdy byłam w najwyższym i najniższym punkcie trochę się bałam. Harry siedział o jedno miejsce za mną. Oczywiście bez krzyczenia nie mogło się
obejśc. Po paru minutach zeszliśmy. Robiło się ciemno. Udaliśmy się w stronę wyjścia. Trochę trudno było mi się pożegnac z tym wspaniałym miejscem. Ale
mówi się trudno. Otworzyłam drzwi od samochodu i do niego wsiadłam. Byłam nieźle zmęczona, a przed nami 30 minut jazdy. Oczy mi się same zamykały. Starałam
się nie usnąc, ale w moim przypadku to było niemożliwe. Po 10 minutach jazdy zasnęłam w samochodowym fotelu.
Z perspektywy Emmy
- Violetta, jesteś gotowa! - krzyczałam z dołu do przyjaciółki
Wybierałyśmy się w 6 do kina na " Awatar 2 ". Pierwsza częśc bardzo mi się spodobała, dlatego właśnie wybieraliśmy się na ten film.
Po schodach zleciała Viol w czarnych rurkach, luźnej białej bluzce z kotem zapchaną do spodni i czarne conversy. Włosy były związane w kłosa.
Wyszłyśmy na dwór. Stało tam auto Liama. Usiadłam z przodu obok niego, a Violetta z tyłu obok Louisa, Nialla i Zayna. Pocałowałam Liama w policzek na
powitanie, a na jego twarzy pojawił się momentalnie uśmiech. Ruszyliśmy.
- Czytałem o 2 części. Jest super. Podobno... - zaczął Niall, ale mu przerwałam
- Proszę, nie mów co się stało. Wolę dowiedziec się w kinie. - powiedziałam
Po 15 minutach jazdy, w której nie obeszło się od śmiechu, stanęliśmy przed ogromnym budynkiem. Weszliśmy do środka i kupiliśmy bilety. Rząd 7, miejsce
9,10,8,7,6,11. Siedziałam obok Liama i Viol. Rozdano nam okulary. Film się zaczął. Oglądałam go spokojnie, lecz po 10 minutach Louis i Violetta zaczęli
się śmiac, co mnie trochę wkurzało. Zresztą ukradkiem oka widziałam, że Liam cały czas na mnie patrzy, co mnie rozpraszało. Dużo z tego filmu nie
zrozumiałam, ale pooglądam go na dvd. Gdy film się skończył odłożyliśmy okulary i wyszliśmy z budynku. Nagle zauważyłam stado fanek. " Skąd one się tu
wzięły? " Biegły z piskiem w naszą stronę. Zaczęliśmy uciekac. W pewnym momencie Niall potknął się o kamyk i upadł.
- Idźcie beze mnie. Poradzę sobie. - brzmiało to, jak ze sceny wojennej
Gdy fanki już się do nas zbliżały zawołał:
- Żartowałem! Pomóżcie mi! - dźwignęłam go z Louisem i pobiegliśmy do samochodu.
Wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy się głośno śmiac. Jednak to nie było wszystko. Fanki waliły po szybach jak opętane. Liam ruszył.
Wszystkie za nami pobiegły, lecz z każdą chwilą zaczynaliśmy ich gubic. W końcu byliśmy już bezpieczni i Liam mógł już zwolnic.
- A myślałem, że już po nas. - powiedział Zayn poprawiając roztrzepane włosy
- A od kiedy ty umiesz myślec, Zayn? - zapytał Louis, za co oberwał od niego
- Dobra, to gdzie jedziemy? - zapytał Liam
- Do Western City! - wykrzyczał Louis, po czym cała reszta przytaknęła na jego propozycję
Liam skręcił w lewo i pojechaliśmy do świata zabawy...
Hej kochani :) według mnie, ten rozdział jest jednym z tych najlepszych :D mam nadzieję, że również przytakniecie na moje zdanie :) I mam nadzieję, że przy tym będzie więcej komentarzy niż przy ostatnim :( Zmieniłam trochę wygląd stronki :D mam nadzieję, że wam się podoba :)
Mój drugi blog :
http://forhimloveforever.blogspot.com/