sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 9 .



Z perspektywy Violetty 



Obudziło mnie wkurzające skrzypnięcie drzwi. Nie reagowałam na nie. Chciałam jeszcze pospać. Nagle poczułam, że coś ciężkiego się na mnie położyło. Z początku również nie reagowałam, ale z każdą chwilą ta osoba robiła się coraz cięższa.
- Złaź ze mnie smoku! - powiedziałam prawie niesłyszalnie, zaspanym głosem i zwaliłam ciężar na drugą stronę łóżka.
- Ja smokiem? Powiedz mi gdzie jestem gruba. Tu ani tu na pewno nie. Ale może ty masz gdzieś ten tłuszczyk? Może tu, a może tu ? Ooo ... Tu jest go pełno! - osoba zaczęła mnie gilgotać, a ja pod wpływem tego, że mam łaskotki zaczęłam się głośno śmiać.
- Przestań ... pro ... proszę ... prze ... stań ... - dużo nie zdołałam wymówić przez śmiech.
Osoba przestała mnie łaskotać. Odwróciłam się na plecy i spojrzałam na tajemniczą postać. Nią okazał się nie kto inny jak Julie. Tylko ona potrafiła mnie przez gilgotki doprowadzić do takiego stanu.
- Dzień dobry. - powiedziała uśmiechnięta Julie, Która siedziała po turecku na moim łóżku.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do niej lekko i przetarłam zaspane oczy.
- To co dzisiaj robimy ? - zapytała schodząc z łóżka
- No ja ... mam randkę z Louisem. - zrobiłam do niej słodką minkę
- Wy i te randki... - ciężko westchnęła i podeszła w stronę mojej szafy
- Zobaczysz. Ty też tak będziesz miała. - pokazałam na nią palcem i zeszłam z łóżka
- Dobra dobra ... To gdzie idziecie ? - zapytała otwierając szafę
- Do restauracji. - odpowiedziałam - ja idę do łazienki. Jak chcesz to możesz trochę pogrzebać trochę w mojej szafie. Może znajdziesz jakąś ładną sukienkę na dzisiaj. - uśmiechnęłam się do niej
- Wiesz co ? W tej szafie pół ciuchów by wyrzucić, bo tobie w niej już nic się nie mieści. - powiedziała, gdy spadło na nią parę ciuchów, wepchanych tak, że ledwo się trzymały.
- Nie przesadzaj. - zaśmiałam się, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania, które miałam zamiar włożyć na siebie.

 •JLO• Bathroom

Weszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie niebieską pidżamę i weszłam pod prysznic. Po gorącej kąpieli ubrałam się, rozczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki. To, co zobaczyłam było nie do opisania. W każdym miejscu były ciuchy. Nawet na lampie wisiała biała koszula. Jedynie ładnie rozłożone ubrania znajdowały się na łóżku. Julie stała przed szafą i nuciła pod nosem naszą piosenkę, przy tym cały czas oglądając ciuchy i wyrzucając je w kąt.
- Co tu się dzieję ?! - zapytałam wkurzona, po czym dziewczyna zerwała się, a spodnie, które w tym czasie trzymała w rękach spadły na ziemię.
- Kurwa ! Możesz tak nie straszyć ? Zawału można dostać ! - złapała się za serce
- Ok. Sorry. Ale czemu tu taki bałagan ? - zapytałam wskazując na lampę
- No wiesz ... Kazałaś mi poszukać czegoś eleganckiego. Chodź popatrzeć co znalazłam. - podeszła do łóżka a ja za nią.
Zauważyłam, że znajdują się tam sukienki.
- No to tak ... Znalazłam sześć zajebistych sukienek. - podniosła jedną i mi ją podała - Idź przebierz się do łazienki. - powiedziała uśmiechając się.
Westchnęłam ciężko i znów weszłam do błękitnej łazienki. Założyłam na siebie czarną sukienkę wiązaną za szyję, sięgającą mi powyżej kolana. Podeszłam do dużego lusterka w łazience.
- Ale jesteś seksowna Violetta. - powiedziałam do odbicia w lustrze i puściłam mu oczko
- Już ? - usłyszałam zniecierpliwiony głos Julie.
Poprawiłam sukienkę i jak modelka na wybiegu weszłam do pokoju. Przy łóżku wykręciłam się i znów podeszłam do drzwi od łazienki.
- No nie wiem ... - Julie zrobiła kwaśną minę - Przymierz to. - Rzuciła mi żółtą sukienkę z paskiem i głębokim dekoltem.
Znów weszłam do łazienki i przebrałam się w znalezioną sukienkę. Weszłam do pokoju.
- Na pewno nie. - nie zdążyłam nawet dobrze zamknąć drzwi, a Julie rzuciła mi następną sukienkę. Szybko ubrałam białą, krótką, dopasowaną sukienkę bez ramiączek.
- Ta jest nawet nawet, ale za dużo odsłania. - powiedziała robiąc dziwną minę.
Później przymierzałam jeszcze czarno - beżową, dopasowaną sukienkę bez ramiączek i pomarańczową bez szelek z baskinką, które również nie pasowały mojej przyjaciółce. Została jeszcze tylko jedna ...
- Jak ta będzie źle wyglądać to nie wiem co zrobimy. - powiedziała rzucając mi sukienkę.
Dziś po raz siódmy weszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie wcześniejszą sukienkę i ubrałam czerwoną, bez szelek, wiązaną pod biustem. Strzelałam, że Julie się nie spodoba. Wypuściłam głośno powietrze i weszłam do pokoju. Julie cwaniacko się uśmiechnęła.
- Taak. To jest to. - zeszła z łóżka - Wyglądasz jak sex bomba. - zaczęła oglądać mnie z każdej strony, aż w końcu stanęła na wprost mnie. - Louis padnie Ci do stup.
Zaśmiałam się. Wzięłam z szafki nocnej telefon, by zobaczyć, która jest godzina.
- O szlak! - szybko pobiegłam do łazienki i ubrałam się we wcześniejsze rzeczy, po czym wbiegłam znów do pokoju.
- Co jest ? - zapytała Julie ze zdziwioną miną.
- Spóźnie się ! Nie wyrobię ! - zaczęłam panikować
Pobiegłam na dół do kuchni. Była 16.32.

 Flakes

 Wyciągnęłam z szafki płatki zbożowe i talerz, a z lodówki jogurt i zaczęłam jeść " opóźnione śniadanie ". Po błyskawicznym zjedzeniu, włożyłam talerz do zmywarki i znów pobiegłam do pokoju.
- Możesz mi do cholery powiedzieć co tu się dzieję ?! - Julie rozłożyła ręcę
- Jest 16.40, a ja jeszcze się nie zaczęłam ubierać. Louis ma po mnie przyjechać o 18.00. Spóźnię się. - powiedziałam zmartwiona
Julie zaczęła się śmiać.
- Co Cie tak śmieszy ? - zapytałam krzyżując ręce
- Kobieto ! Masz jeszcze godzinę i dwadzieścia minut, a ty mówisz, że się spóźnisz ? Idź pod prysznic, a ja znajdę jakieś sexy buty. - powiedziała puszczając mi oczko
Tak jak powiedziała, weszłam do łazienki, ściągnęłam z siebie brudne ciuchy i weszłam pod prysznic. Po szybkiej kąpieli weszłam w ręczniku do pokoju.
- I co teraz ? - zapytałam się przyjaciółki, która szukała czegoś w szufladach.
Wyciągnęła z niej coś czerwonego, a z łóżka wzięła sukienkę i podała mi te rzeczy. Wzięłam je od niej i znów weszłam do łazienki. Pod sukienką leżała czerwona, koronkowa, skąpa bielizna. " och ta Julie ... " Założyłam ją na siebie, po czym ubrałam tą cudowną sukienkę. Weszłam do pokoju, a tam stała Julie z lokówką w ręku. Wskazała na krzesło przed lustrem, na które usiadłam. Dziewczyna zaczęła kręcić mi końcówki włosów. Po paru minutach skończyła.
- A teraz się pomaluj, bo ja czuję się zmęczona. - powiedziała ziewając i rzucając się na moje łóżko.
Zaśmiałam się. Wzięłam czarną kredkę do ręki i zaczęłam się malować. Po paru minutach nałożyłam czerwoną szminkę i byłam gotowa. Julie wskazała na czarne czółenka na platformie. Założyłam je, po czym włożyłam do mojej czarnej torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. " Violetta nie zchrań tej randki. "

 Untitled

- Wyglądasz wspaniale. - z zamyślenia wyrwała mnie Julie.
Podeszła do mnie i pocałowała w policzek.
- Dziękuję. - przytuliłam się do niej, gdy nagle usłyszałam, że zegar bije 18.00, a po chwili dzwonek do drzwi.
- Ja lecę. Życz mi powodzenia. - pomachałam do niej i pobiegłam na dół.
- Cześć Louis . - pocałowałam go w policzek.
Chłopak był ubrany w garnitur i czarne wąskie spodnie.

 One Direction x factor italy | via Tumblr

- Hej. To dla ciebie. - wyjął zza pleców bukiet narcyzów.
- Moje ulubione. Skąd wiedziałeś ? - powąchałam piękne kwiaty
- Męska intuicja. - zaśmiał się - Idziemy ? - zapytał
- Jasne. - wzięłam go pod ramie i udaliśmy się w stronę samochodu
Louis otworzył mi drzwi do auta, po czym pobiegł na miejsce kierowcy. " Prawdziwy gentelmen. " Zapalił samochód. Pomiędzy nami panowała cisza.
- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się do mnie
- Dzięki. - puściłam buraka
" I po co ty to powiedziałeś Louis ? " Spuściłam głowę w dół, żeby nie widział, że jestem czerwona.
- I słodko się rumienisz. - uśmiechnęłam się lekko
- Do jakiej restauracji jedziemy ? - zapytałam po chwili ciszy
- Mojej ulubionej. - uśmiechnął się cwaniacko
- A dokładniej ? - podniosłam brwi do góry
-  Jesteśmy na miejscu. - nie odpowiedział na zadane wcześniej mu pytanie.
Wysiadł z samochodu i szybko go ominął, otwierając mi drzwi. Wysiadłam z samochodu.
- Yyy... Louis, ale to jest ... - przerwał mi
- Zaplecze. Tak wiem. To restauracja mojego kuzyna. - powiedział, wyjmując z samochodu chustkę.
Podszedł do mnie i zawiązał mi oczy od tyłu.
- Co robisz ? - spytałam z uśmiechem
- Już ci mówiłem. Niespodzianka. - odparł, po czym złapał mnie za rękę.
Czułam, że wchodzimy po schodach. Często się potykałam, ale za każdym razem chłopak mnie złapał. Po długich męczarniach wchodzenia na górę Louis zdjął mi chustkę.
- Wow ... Tu jest ... idealnie. -  powiedziałam niedowierzając własnym oczom.
Znajdowaliśmy się na dachu restauracji. Na środku stał stolik, z różnego rodzaju daniami, a obok niego dwa krzesła. A do tego wspaniały księżyc. " idealna randka. ".
- Miałem nadzieję, że Ci się spodoba. - powiedział odsuwając mi krzesło.
- Louis, zrobiłeś to wszystko dla mnie ? - zapytałam siadając
- Dla Ciebie wszystko. - uśmiechnął się do mnie szczerze, po czym usiadł na swoim miejscu.
Randka mijała nam wspaniale. Cały czas się śmialiśmy i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się o nim wielu ciekawych rzeczy. " A ja myślałam,że coś spieprze. "
- Chciałbym Ci coś dać. - powiedział po pewnym czasie wyjmując z kieszeni czerwone, podłużne pudełeczko i mi je wręczając.
- Co to jest ? - uśmiechnęłam się do niego zaciekawiona, biorąc od niego pudełko.
Otworzyłam je, a w środku znajdowała się złota bręzoletka z napisem " Wariaci trzymają się razem " Zaśmiałam się.

 Gift

- Dziękuję Louis. To pięknę. - powiedziałam wyciągając brenzoletke. - Czy mogłbyś ...
- Tak, oczywiście. - powiedział i oboje wstaliśmy.
Chłopak podszedł do mnie i próbował zapiąć brenzoletkę.
- Kupiłem ją wczoraj, jak byliśmy w Western City. Gotowe. - powiedział prostując się.
- Nie wiem jak Ci się odwdzięczyć. - powiedziałam z uśmiechem
- Wystarczy, że pozwolisz mi się o coś zapytać. - zaczął nerwowo drapać się po karku.
- Jasne, mów. - zaśmiałam się
- No więc ... Ja chyba ... Się w tobie zakochałem. Zakochałem się wtedy, gdy pierwszy raz zobaczyłem Cię, uśmiechniętą od ucha do ucha. - uśmiechnął się - A wtedy gdy Cię pocałowałem na balkonie, wiedziałem, że będziesz tą jedyną i uświadomiłem sobie, że nie mogę Cię stracić. - złapał mnie za rękę. - Więc czy ty Violetto Cedri, zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał patrząc mi w oczy
Całkowicie zaskoczył mnie tym pytaniem. Kochałam go, ale myślałam, że bez wzajemności. Był dla mnie ideałem chłopaka. Mojego pierwszego chłopaka. Mimo, że przez chwile nic nie mówiłam, doskonale wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
- Oczywiście, że zostanę twoją dziewczyną Louisie Tomlinsonie. - uśmiechnęłam się, po czym wpiłam się w jego usta.

 Untitled

Smakowały jak wszystkie moje ulubione smaki połączone ze sobą. Były takie ciepłe i miękkie. Czułam się jak w niebie. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.
- I na dodatek, mój nowy chłopak cudownie całuję. - na moje słowa zaśmiał się i mnie namiętnie pocałował.




WITAM WITAM WSZYSTKICH Z POWROTEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiem, że zawaliłam sprawę i przez ostatni, długi czas wgl tu nie wchodziłam ... Było to spowodowane brakiem weny ... i tak za każdym razem to odkładałam i odkładam aż w końcu o Was całkiem zapomniałam. Przepraszam. Ale teraz, akurat na urodziny Harrego wzięłam się w garść i obiecałam, że dokończę to, co zaczęłam :D Na pewno połowa z Was mnie opuściła, ale mam nadzieję, że jeszcze wrócicie ... :P Tak więc do SZYBKIEGO zobaczenia znów :*
Ps. Wszystkiego najlepszego Harry !!!!! <3

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rzodział 8 .

Z perspektywy Emmy



Ten dźwięk... Jak ja go nienawidzę! Ta osoba, co mnie obudziła pożałuje tego. Wstałam z łóżka i założyłam na siebie zielony szlafrok. Nie wchodząc nawet
do łazienki zeszłam zaspana, z potarganymi włosami na dół w kierunku drzwi. Przekręciłam kluczyk i otworzyłam drzwi. Do moich oczu od razu wpadły
promienie słońca, co spowodowało, że musiałam je przymróżyc. Po chwili moim oczom ukazała się silnie zbudowana sylwetka, a po chwili promienny uśmiech Liama.

 Oh






- Liam? Co tu tutaj robisz o tej porze? - powiedziałam zaspanym głosem
Byłam nieźle zaskoczona jego odwiedzinami
- Przepraszam. Pewnie Cię obudziłem. Ale wczoraj zostawiłaś w moim samochodzie sweter. Chciałem Ci go oddac. - powiedział
- Dziękuję. Wejdź. - odebrałam od niego sweter i wpuściłam go do środka. - usiądź w salonie ja za chwilę przyjdę. Muszę iśc się przebrac. - pokazałam
miejsce gdzie ma usiąśc
- Dla mnie możesz pozostac w takiej wersji. - zmierzył mnie wzrokiem od dołu do głowy.
Byłam w długiej koszuli, która była moją piżamą i sięgała mi do połowy ud, a do tego o parę centymetrów dłuższy szlafrok. Nie dziwię mu się, że
wolałby, żebym pozostała w takim wydaniu. Wystawiłam mu język i szybko pobiegłam na górę. Z mojej szafy szybko wyciągnęłam pierwsze lepsze rzeczy i
wbiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie przygotowane ciuchy. Zrobiłam delikatny makijaż, rozczesałam włosy i byłam gotowa.
Zeszłam na dół. Liam siedział na kanapie i oglądał jakiś program, a w ręku trzymał pilota. Podeszłam do niego po cichu, żeby mnie nie usłyszał.
- Buu!!! - krzyknęłam mu do ucha
Chłopak podskoczył z miejsca i upuścił pilota. Zaczęłam się z niego śmiac, bo wyglądał komicznie. Po chwili przestałam się śmiac.
- Jesteś głodny? - zapytałam siadając obok niego
- Nie... - nie zdążył dokończyc
- To chodź pomożesz mi zrobic śniadanie. - wstałam, złapałam go za rękę i poszliśmy do kuchni.
Wyciągnęłam najważniejsze produkty do robienia naleśników, takie jak jajka, mąka i mleko.
- Umiesz robic naleśniki? - zapytałam
- No pewnie ! - uśmiechnął się do mnie szeroko, ale po chwili zrobił " kwaśną minę ".
- O co chodzi? - zapytałam robiąc ciasto
- Dużo lepiej było Ci w tamtych ciuchach. - znów niesmacznie na mnie spojrzał
- O ty... - wzięłam torebkę z mąką i wysypałam ją na Liama.
Był cały biały, jak bałwan. Nie mogłam powstrzymac się od śmiechu. Po chwili przetarł oczy i spojrzał na mnie. Chłopak wziął drugą torebkę mąki i mnie
nią obsypał.
- Ja tylko sobie oddałem. - mówił śmiejąc się
- Tak chcesz się bawic? - wzięłam jajko do ręki, a Liam zaczął uciekac z piskiem i krzycząc przy tym " mamo, ratuj ! "
Goniłam go po całym domu, aż w końcu dorwałam go w salonie i rzuciłam w niego jajkiem. Trafiłam w jego brzuch. Jajko rozpłynęła się po jego brzuchu i
nogach. Cały czas się śmiałam. Popatrzyliśmy na siebie, a po chwili był wyścig do kuchni. Wzięłam z 10 jajek i uciekałam. Gdy celował we mnie skuliłam
się, a jedzenie trafiło w drzwi. Za to ja go wysmarowałam jajkiem w głowę od tyłu. Po jakiś 30 minutach zabawy leżeliśmy w kuchni cali brudni na
podłodze śmiejąc się. Dom był cały z jajek i mąki.
- Kurwa! Co to za syf?! - odwróciłam się na brzuch i ujrzałam niemało zaskoczoną Julie.
- O cześc Julie. - równo powiedzieliśmy z Liamem i zaczęliśmy się śmiac
- Co wy tu do cholery robiliście? Cały dom jest brudny ! - podniosła ręce do góry - I nawet nie myśl sobie, że będę to sprzątac. - pokazała palcem na
bałagan.
- Gdzie ty byłaś przez całą noc? - zapytałam, a Liam śmiesznie poruszył brwiami, na co zaczęłam się śmiac.
- W hotelu. - na moje słowa wyraz twarzy dziewczyny zrobił się trochę nieprzyjemny.
- Z kim? - nie odpuszczałam
- Z pojebanym idiotą! - powiedziała i wściekła weszła na górę
- Co ją ugryzło? - zapytał tak samo jak ja zdziwiony Liam
- Raczej kto ją ugryzł. - zaśmiałam się i wstałam, a chłopak za mną
- Mieliśmy zrobic śniadanie, a wyszła braja z mąki i jajek. - powiedział Liam
- A co gorsza! Kto to posprząta? - zapytałam
- Czas wezwac ekipę sprzątającą. - chłopak wyciągnął telefon i zadzwonił.
- Za 15 minut powinni się zjawic. - mówił chowając komórkę do kieszeni spodni
- Może w ramach tego, że śniadanie nam nie wyszło, dasz się zaprosic do Nando's?
- Jasne. Zaraz chyba umrę z głodu. - złapałam się za mój burczący brzuch. - ale najpierw musimy się umyc.
Po moich słowach oboje weszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Ładnie tu. - powiedział patrząc na sufit z gwiazdami.
- Dziękuję. Uwielbiam kosmos. Jest tam we wszechświecie, tyle różnych, niezbadanych planet, gwiazd, które czekają, żeby je odkryc. Pomyśl sobie. Może tam
daleko żyją istoty podobne do nas? - mówiłam
- Całkiem możliwe. Ale wiesz co? Nie mówmy o tym teraz. Będę pierwszy! - powiedział i pobiegł do łazienki.
Przewróciłam oczami i usiadłam na kraj łóżka.
- A masz jakieś ubrania na przebranie? - zapytał nie wychodząc z łazienki
- Mogę dac Ci swoje . - zaśmiałam się
- Chyba żartujesz?! - krzyknął
- Ok. Dam Ci mojego brata. Poczekaj chwilę. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Udałam się w kierunku wolnych pokoi.
Mój brat często tu przyjeżdża i stwierdził, że nie ma po co za każdym razem przywozic ciuchy. Weszłam do pokoju i wyjęłam z szafy jego koszulkę i dresy.
" Powinny pasowac na Liama. " Po paru minutach znów weszłam do mojego pokoju. Zapukałam do drzwi. W odpowiedzi ujrzałam jedynie wystawioną rękę.
Podałam mu ciuchy mojego brata, po czym wziął je i zamknął mówiąc ciche " Dziękuję ". Teraz ja postanowiłam znaleźc coś na siebie. Po chwili poszukiwań
postawiłam na prosty zestaw. Wzięłam do rąk wybrane ubrania i znów usiadłam na łóżku naprzeciwko drzwi. Zapatrzyłam się w podłogę. Nagle usłyszałam
skrzypnięcie drzwi. To była oznaka tego, że Liam wyszedł.
- Ile można siedziec w łazience? - zapytałam wstając z łóżka i biorąc swoje ubrania do rąk.
- Nie moja wina, że byłem cały w żółtkach. - wystawił mi język
Zaśmiałam się i weszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie brudne ciuchy i weszłam pod prysznic. Poczułam oblewającą mnie falę ciepła. Po paru minutach
wyszłam spod przysznicu.

 ღ  | via Facebook

 Ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy, zrobiłam makijaż, rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Liama nie było w pokoju.
" Gdzie on może byc ? " Zeszłam po schodach na dół. Obok drzwi stał już ubrany Liam. Założyłam buty i razem z chłopakiem wyszłam z domu.



Chciałabym Was naprawdę przeprosic, że dopiero teraz pojawia się rozdział, ale dwa tygodnie temu zmarła moja babcia :'( Nie miałam na nic ochoty, dlatego tak późno dodaję. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 7 .



Z perspektywy Julie




Pierwsze otworzyłam prawe oko, a następnie lewe.
 Przed moimi oczami ukazała się piękna, hotelowa sypialnia. Spojrzałam w bok.
 

- kurwa! - wykrzyczałam, gdy ujrzałam Harrego śpiącego obok mnie, wtulonego w poduszkę. Tymi krzykami obudziłam go.
- Możesz byc ciszej? Ludzie tu próbują spac! - powiedział nie otwierając oczu i przekręcając się na drugą stronę.
- Ja mam byc ciszej?! Pierwsze mi może powiesz, co ja tutaj robię?! I czemu śpisz ze mną w jednym łóżku?! - wykrzyczałam
Obrócił się ze złością w moją stronę. Nie był zadowolony, że go obudziłam.
- Zasnęłaś w moim samochodzie, więc poszukałem pierwszego lepszego hotelu, ale był wolny tylko jeden pokój z jednym łóżkiem. I co? Miałem spac na ziemi? -
zapytał
- Tak, to byłaby najlepsza opcja. - powiedziałam marszcząc brwi
Znów odwrócił się w przeciwną stronę do mnie. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Po porannej toalecie znów weszłam do cudownej sypialni. Chłopak dalej
spał, lub próbował spac. Wzięłam moją torebkę ze stolika i odsunęłam rolety. Harry przykrył się kołdrą na głowę, ale to mu w niczym nie pomogło na tą
chwilę. Ściągnęłam kołdrę i rzuciłam ją na ziemię. Moim oczom ukazało się wspaniale wyrzeźbione ciało chłopaka. Spał w samych bokserkach, a jego koszula i
spodnie leżały na ziemi. Harry przykrył się moją poduszką na głowę. Podniosłam jego koszulę, spodnie i udałam się w stronę drzwi. Chłopak dalej leżał
przykryty poduszką.
- Jak chcesz odzyskac swoje ciuchy to wstawaj! - krzyknęłam, a on podniósł poduszkę i spojrzał na mnie zaspanymi oczami
Pomachałam jego ciuchami, które trzymałam w ręce. Zerwał się jakby poparzony i podbiegł w moją stronę. Zamknęłam drzwi i ze śmiechem wybiegłam na korytarz.
Harry otworzył drzwi i spojrzał, czy nikogo nie ma w pobliżu. Gdy się rozglądnął, zaczął mnie ścigac przy tym krzycząc. Cały czas się śmiałam i
uciekałam z ubraniami. Wbiegłam na najdłuższy korytarz na pierwszym piętrze. Gdy wybiegłam, zza rogu ujrzałam młodą dziewczynę, która prawdopodobnie
pracuje w hotelu. O mało co na nią nie wpadłam. No, ale Harry nie miał takiego szczęścia. Po chwili oboje leżeli na podłodze, w tym Harry prawie goły.
Byłam jakieś 4 metry od nich. Śmiałam się jak nigdy, nie mogłam wymówic ani słowa. Dziewczyna zrobiła się czerwona. Chłopak pomógł jej wstac, po czym
podbiegł do mnie. Już nie uciekałam. Przerzucił mnie przez ramię i ruszył w stronę naszego pokoju.
- Puszczaj idioto! - mój głos zmienił się z wesołego na wkurzony
- Zasługujesz na karę. - starał się mówic poważnie, ale coś mu nie wychodziło
Trochę się przestraszyłam tego, co powiedział. " Na jaką karę!? "
- Puszczaj! - waliłam go po plecach, ale to nic nie pomagało
Weszliśmy do pokoju. Rzucił mnie na łóżko, wziął z moich rąk ciuchy i poszedł do łazienki, przy tym zamykając drzwi na klucz, a kartę wziął za sobą.
Wyciągnęłam z mojej torebki papierosa i udałam się na balkon. Zapaliłam go, po czym wciągnęłam się. Kochałam to uczucie, kiedy nic mnie nie interesuje.
Gdy wypaliłam całego papierosa wyrzuciłam go. Na dworze było bardzo zimno, a ja byłam w samych spodenkach i koszuli. Pogoda niczym mnie nie zdziwiła.
Przecież taki jest Londyn. Stałam na balkonie i ze złożonymi rękoma wpatrywałam się w dal. Ogromne wieżowce, piękne drzewa, parki i mroźny wiatr. Nagle
usłyszałam za sobą zamykające się drzwi. Odwróciłam się. Teraz myślałam, że wybuchnę. Chłopak zamknął drzwi na klucz i cwaniacko się śmiał. Waliłam w
drzwi z całej siły, ale to nic nie pomagało.
- Styles, debilu! Otwieraj! - wrzeszczałam, już cała trzęsąc się z zimna
- To twoja kara. - powiedział i gdzieś poszedł.
Teraz przesadził. Pojebany idiota! I co on sobie myślał? Że będę błagała go o to, żeby otworzył drzwi? A niech się wali! Usiadłam na betonowej posadce
balkonu, przyciągając nogi do siebie i oplatając je rękoma, z nadzieją, że zrobi mi się chodź trochę cieplej. Teraz tylko chciałam znaleźc się w
ciepłym łóżku, a nie na takim mrozie. Z każdą chwilą robiło mi się coraz zimniej. Moje ręce były lodowate. Po 5 minutach rozległ się hałas otwierających
się drzwi. Spojrzałam w górę. Stał tam ten debil, który mnie zamknął na balkonie w taką pogodę. Głowę znów spuściłam w dół i wpatrywałam się na wielkie
budynki.
- Chodź, bo się przeziębisz. - powiedział
Nic mu nie odpowiedziałam. Chciałam, żeby już zniknął z mojego życia. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Jesteś lodowata, chodź. - próbował mnie podnieśc, lecz szybko wzięłam swoją rękę od niego.
- Chyba umiem chodzic! - wrzasnęłam na niego i wstałam udając się do pokoju.
Gdy weszłam fala ciepłego powietrza uderzyła we mnie. Od razu poczułam się lepiej. Za mną wszedł Harry. Popatrzyłam na niego wściekle. Wkurzona wzięłam
moją czarną torebkę i wyszłam na korytarz.
- Gdzie idziesz? - zapytał, gdy podchodziłam do windy
- Do domu. - odpowiedziałam krótko
Coraz bardziej się we mnie gotowało. Wypowie jeszcze jedno słowo a ja...
- Zaczekaj odwiozę Cię. - znów złapał mnie za rękę
- Odwal się ode mnie! - wyszarpałam swoją rękę i popatrzyłam na niego wściekła
- Gniewasz się? - zrobił słodkie oczka jak szczeniaczek.
Większośc dziewczyn nie mogłaby się oprzec takiej minie. Ale nie ja. Nie byłam tą dziewczyną. Znów nic mu nie odpowiedziałam. Teraz mi tylko pozostało
czekac na windę. Po paru sekundach wsiadłam do niej, wciskając przy tym przycisk, który prowadził na parter. Chłopak został na korytarzu. No i dobrze.
Jego towarzystwo nie było mi potrzebne do szczęścia. Po paru minutach mogłam wyjśc z windy, których od dziecka nie cierpiałam. Po schodach wyszłam z
budynku i znów poczułam ten mroźny wiatr. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Szybko złapałam pierwszą lepszą taksówkę i wsiadłam do niej.
- Gdzie Pani sobie życzy? - zapytał starszy kierowca
- Na Wernight Stright 28/4. - odpowiedziałam
Mężczyzna odwrócił głowę w stronę szyby i ruszył. Nie musiałam długo czekac na dojazd. Po 10 minutach wyszłam z taksówki, przy tym płacąc kierowcy.
Przeszukałam moją torebkę i w końcu znalazłam kluczyki. W domu panował ogromny hałas, a wszędzie był bałagan. Byłam tym nieźle zaskoczona...




Cześc wszystkim :) jak widac znów zmieniłam wystrój stronki, ale teraz to już na dłuższy czas, bo osobiście mi się bardzo podoba :) Jak tam u was na
wakacjach? Bo u mnie świetnie :D Właśnie wróciłam z Warszawy :D W następnym rozdziale z perspektywy Julie dowiecie się dlaczego Harry zamknął ją na
balkonie. Moja wyobraźnia ma kilometr do przodu :D że Julie będzie chora, a Harry... No ale i tak wam już za dużo powiedziałam :) do następnego rozdziału :) i dziękuje za 1000 wyświetleń <3